niedziela, 16 października 2016

Obejrzałem ostatnio film "Wieloświat":


Moja teoria, że wszechświat się rozszerzać w końcu przestanie i zacznie kurczyć została lekko zachwiana na rzecz wiecznej ekspansji. Moje przemyślenia o wielu wszechświatach, z których każdy może mieć inną fizykę i inaczej wyglądać potwierdziły się. Nazywa się to "Wieloświat".

Trochę nie chce mi się wierzyć, że gdzieś istnieje podobny ja, ale inne życie jak najbardziej. Może nawet w innym rozumieniu tego słowa. Skoro jest wiele wszechświatów i nieskończona liczba kombinacji wszystkiego to raczej nie powtórzy się nic, bo jaka szansa, że w nieskończoności powtórzą się dokładnie tak samo wszystkie składniki świata czy życia? A już na pewno nie w takiej samej konfiguracji.

sobota, 8 października 2016

Teraz moje starsze dywagacje młodziencze (taka luźna dygresja): :)

Skoro Świat w skali mikro jest podobny do skali makro - nasze połączenia neuronów, synapsy itp. są podobne to układów planetarnych czy galaktyk, załóżmy że my jesteśmy jakoś rozmiarowo pomiędzy tym wszystkim, w nas żyją bakterie bo są na tyle małe - to może my ludzie tak naprawdę także jesteśmy rodzajem bakterii w innym organizmie superwiększym od nas, mieszkamy w galaktyce, która może jest jego neuronem a cały znany nam wszechświat to zbiór jego neuronów, grawitacja to połączenia nerwowe itp.? Może nasz wszechświat to mózg jakiegoś superwielkiego organizmu, my jesteśmy bakteriami, a inne wszechświaty to nic innego jak mózgi innych superwielkich osobników? Żyją oni na superwielkiej planecie, w superwielkiej galaktyce i tak dalej… A może my ludzie jesteśmy nowotworem mózgu superwielkiego oraganizmu? :)

Zaznaczam iż nie mam dużej wiedzy w zakresie fizyki (właściwie to żadnej) moja wiedza opiera się tylko na programach i czasopismach popularnonaukowych i z góry zakładam iż moja wiedza o faktach czy zjawiskach może być błędna. Jeśli tak proszę o sprostowania, odpowiedzi na pytania lub gdzie mogę je znaleźć.

Załóżmy teraz coś innego -  że nasz wszechświat nie jest jedyny i istnieją inne wszechświaty równoległe do naszego (nie znam takich rozważań naukowych – te są moje). Mogły by wystartować w innym momencie, mieć inny rozmiar, inną prędkość ekspansji, może nawet w drodze innej ewolucji posiadać inną niż znana nam fizyka (coś innego niż grawitacja, elektromagnetyzm, promieniowanie itp.). W tym momencie szybkość ich ekspansji była by inna i względem naszego wszechświata inaczej biegł czas. Co gdybyśmy znaleźli sposób (nazwę to portalem) na przedostawanie się do innych wszechświatów tam i z powrotem? Czy gdyby tamten układ (przy odpowiedniej jego prędkości względem naszego) był w stanie dużo szybszej ekspansji niż nasz to czy będąc tam np. 1 minutę to po powrocie do naszego uniwersum mogło by się okazać że w naszym minęło np. 10, 100, 1000 lat?

A gdyby po przejściu przez portal trafić na wszechświat, który dużo wolniej dokonuje ekspansji to była by możliwość, iż będąc tam rok czy 10 lat po powrocie okazało się że u nas minęła dopiero 1 sekunda?

Gdyby więc okazało się że znamy taki portal podróże tam były by niebezpieczne z powodu samego czasu. No i co z przestrzenią, gdyby podstawowe wymiary tam (długość, wysokość, szerokość) były w innym stanie to czy nie doznali byśmy czegoś na podobieństwo choroby kesonowej i nie eksplodowali byśmy lub implodowali?

A co jeśli prędkość równoległego wszechświata ma przeciwny zwrot? Cofali byśmy się w czasie? 

Jeśli tak to można by się cofnąć przechodząc przez odpowiednie portale tam i z powrotem do czasów dinozaurów, zobaczyć je na żywo i wrócić do naszych czasów :)

Jeśli świat w wersji mikro (atom) jest pewnym odwzorowaniem w wersji makro (układy planetarne, galaktyki, gromady galaktyk) to czy w wersji (nazwę to) „supermakro” też może wyglądać podobnie? To znaczy że może nasze uniwersum nie tylko nie jest jedynym wszechświatem ale te wszechświaty tworzą podobne układy? Może nasz wszechświat krąży obok jakiegoś (nazwę go) „superwszechświata” jak planeta wkoło słońca lub jak elektron wkoło atomu? Może jest elementem (nazwę ją) „supergalaktyki” wszechświatów a ta z kolei jest elementem (nazwę ją) „super zbioru supergalaktyk”? 

Zapoznałem się także z „teorią strun” więc chyba w skali super mikro ta zasada nie idzie w nieskończoność, a może w skali supermakro też jest coś na podobieństwo „teorii strun”?

Chciałbym to zrozumieć albo chociaż zbliżyć się do poznania tych tajemnic. :)

Oglądając filmy z gatunku fikcji naukowej wielokrotnie widziałem wizje reżysera jak ludzie lub sondy przechodzą do innych wymiarów. Nie wiem czy słusznie ale założyłem, że chodziło im właśnie o przejścia do innych wszechświatów gdzie spotykali inne istoty czy prawa fizyki. Założyłem, że słowo wymiar tyczy się zgodnie z teorią strun: długości, szerokości, wysokości, czasu (wymiary otwarte) oraz 6 pozostałym wymiarom skompaktyfikowanym do rozmiarów niedostępnych naszemu codziennemu doświadczeniu, dlatego ich nie obserwujemy. Dlatego piszę o przechodzeniu między wszechświatami a nie wymiarami.

W wymiarach zatem jesteśmy chyba uwięzieni i nie da się z nich wyjść? 
Ale czy foton, będący cząstką elementarną, nie posiadający ładunku elektrycznego ani momentu magnetycznego, którego masa spoczynkowa jest równa zeru a do jego prędkości porównujemy wszystko inne także jest uwięziony w tych wymiarach?





Jeżeli czas jest względny (chodzi mi o dylatacje czasu) w układzie nieinercjalnym względem układu inercjalnego i zależy między innymi od prędkości poruszania się obiektu i od siły grawitacji:

  • im większa prędkość układu nieinercjalnego (ciała w ruchu) lub/i 
  • im większe pole grawitacyjne (silniejsze przyciąganie) działające na to ciało tym czas dla niego płynie wolniej względem układu inercyjnego (lub ciała nie poruszającego się lub poruszającego się wolniej lub/i będącego pod działaniem mniejszego pola grawitacyjnego).

Jeżeli wszechświat od czasu wielkiego wybuchu wciąż się rozszerza to wszystkie ciała w nim są w ciągłym ruchu, oddalają się od siebie z jakąś prędkością to przyjmuję że będąc w tym układzie odpowiednio do tego płynie dla nas czas (upływ czasu jaki znamy).

Przyjmuję  także że oddalając się od siebie na ciała niebieskie działa coraz mniejsze wzajemne przyciąganie i także odpowiednio do tych warunków płynie dla nas czas (jak wyżej).

Skoro nasz wszechświat czeka albo „wielki kolaps”, albo „wieczna ekspansja”, albo „wielkie rozerwanie” to na potrzeby moich rozważań przyjmę najpierw pierwszą opcję:

Według mojej wiedzy współczesna fizyka bierze pod uwagę iż wszechświat w końcu przestanie się rozszerzać i oziębiać, i zacznie wyhamowywać swoją ekspansję by w końcu coraz szybciej się kurczyć.

Jeśli przestaniemy być już w ruchu bo wszechświat wyhamuje to jak będziemy wtedy postrzegać czas?

Chyba trzeba by tu dla porównania przyjąć jakiś układ inercyjny – może jakiś punkt stały, nie poruszający się, nie zmieniający swego rozmiaru poza naszym wszechświatem bo chyba tylko dla porównania takiego punktu nasz ruch, będąc w powiększającym się wszechświecie będzie odpowiednim punktem odniesienia. Nazwę go wzorcem.

Skoro im szybciej się ruszamy to czas dla nas płynie wolniej to wyhamowując czas będzie leciał coraz szybciej dla nas a zatrzymując się zupełnie -  czas będzie nieskończony? Czy może co mi się wydaje bardziej prawdopodobne wróci do czasu wzorcowego (będzie tak samo płynął jak w punkcie wzorcowym, który wyżej obrałem)?

A może w przestrzeni 3 wymiarowej zatrzyma się również 4 wymiar czyli czas? Skoro podczas wyhamowania wszechświata trzy podstawowe wymiary jak długość, szerokość, wysokość zatrzymają się to zatrzymają się też pozostałe wymiary dla nas, np. czwarty wymiar czyli czas? Może inne wymiary również?

Czas dobiegnie do nieskończoności, zatrzyma się czy będzie czasem wzorcowym? Może jest tu jakiś paradoks?

Teraz druga opcja:
A jeśli czeka nas „Wielka ekspansja” i będziemy coraz szybciej w naszym układzie nazywanym wszechświatem się przemieszczać to czas będzie płynął dla nas coraz wolniej (pomijam to czy ludzkość będzie jeszcze istnieć lub mieć warunki do istnienia - chodzi mi tylko o teorię) i będziemy żyć dłużej?

Może dlatego średnia długość życia wciąż rośnie? To raczej mała dygresja, luźne rozważania ale piszę co mnie nurtuje :)

Kto zna na to odpowiedzi?