Jeżeli czas jest względny (chodzi
mi o dylatacje czasu) w układzie nieinercjalnym względem układu inercjalnego i
zależy między innymi od prędkości poruszania się obiektu i od siły grawitacji:
- im większa prędkość układu nieinercjalnego (ciała w ruchu) lub/i
- im większe pole grawitacyjne (silniejsze przyciąganie) działające na to ciało tym czas dla niego płynie wolniej względem układu inercyjnego (lub ciała nie poruszającego się lub poruszającego się wolniej lub/i będącego pod działaniem mniejszego pola grawitacyjnego).
Jeżeli wszechświat od czasu wielkiego wybuchu wciąż się rozszerza to wszystkie ciała w nim są w ciągłym ruchu, oddalają się od siebie z jakąś prędkością to przyjmuję że będąc w tym układzie odpowiednio do tego płynie dla nas czas (upływ czasu jaki znamy).
Przyjmuję także że oddalając się od siebie na ciała
niebieskie działa coraz mniejsze wzajemne przyciąganie i także odpowiednio do
tych warunków płynie dla nas czas (jak wyżej).
Skoro nasz wszechświat czeka albo
„wielki kolaps”, albo „wieczna ekspansja”, albo „wielkie rozerwanie” to na
potrzeby moich rozważań przyjmę najpierw pierwszą opcję:
Według mojej wiedzy współczesna
fizyka bierze pod uwagę iż wszechświat w końcu przestanie się rozszerzać i
oziębiać, i zacznie wyhamowywać swoją ekspansję by w końcu coraz szybciej się
kurczyć.
Jeśli przestaniemy być już w ruchu
bo wszechświat wyhamuje to jak będziemy wtedy postrzegać czas?
Chyba trzeba by tu dla porównania
przyjąć jakiś układ inercyjny – może jakiś punkt stały, nie poruszający się,
nie zmieniający swego rozmiaru poza naszym wszechświatem bo chyba tylko dla
porównania takiego punktu nasz ruch, będąc w powiększającym się wszechświecie
będzie odpowiednim punktem odniesienia. Nazwę go wzorcem.
Skoro im szybciej się ruszamy to
czas dla nas płynie wolniej to wyhamowując czas będzie leciał coraz szybciej
dla nas a zatrzymując się zupełnie - czas będzie nieskończony? Czy może co mi się
wydaje bardziej prawdopodobne wróci do czasu wzorcowego (będzie tak samo płynął jak w punkcie wzorcowym, który wyżej obrałem)?
A może w przestrzeni 3 wymiarowej
zatrzyma się również 4 wymiar czyli czas? Skoro podczas wyhamowania
wszechświata trzy podstawowe wymiary jak długość, szerokość, wysokość
zatrzymają się to zatrzymają się też pozostałe wymiary dla nas, np. czwarty
wymiar czyli czas? Może inne wymiary również?
Czas dobiegnie do nieskończoności,
zatrzyma się czy będzie czasem wzorcowym? Może jest tu jakiś paradoks?
Teraz druga opcja:
A jeśli czeka nas „Wielka ekspansja” i będziemy coraz szybciej w naszym układzie nazywanym wszechświatem się przemieszczać to czas będzie płynął dla nas coraz wolniej (pomijam to czy ludzkość będzie jeszcze istnieć lub mieć warunki do istnienia - chodzi mi tylko o teorię) i będziemy żyć dłużej?
A jeśli czeka nas „Wielka ekspansja” i będziemy coraz szybciej w naszym układzie nazywanym wszechświatem się przemieszczać to czas będzie płynął dla nas coraz wolniej (pomijam to czy ludzkość będzie jeszcze istnieć lub mieć warunki do istnienia - chodzi mi tylko o teorię) i będziemy żyć dłużej?
Może dlatego średnia długość życia
wciąż rośnie? To raczej mała dygresja, luźne rozważania ale piszę co mnie
nurtuje :)
Kto zna na to odpowiedzi?
Kto zna na to odpowiedzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz